„Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła.” Na naszych Warsztatach tradycja tłustego czwartku pomimo pandemii jest również żywa. Sytuacja w naszym kraju oraz obostrzenia za tym idące pozwoliły nam w niewielkim stopniu cieszyć się tym słodziutkim świętem. Każdy z uczestników skosztował tradycyjnego pączka. Czy wiecie, że tradycja tego święta sięga aż starożytnego Rzymu? Kto by pomyślał, że tyle tysięcy lat temu świętowano jedząc pączki, tłuste potrawy. Czas ten związany był z odejściem zimy, a powitaniem wiosny. Pierwsze pączki nie były takie jak obecne – były słone, dopiero w późniejszym okresie słodki pączek przybył z kuchni arabskiej. Zwyczaj jedzenia w Tłusty Czwartek pączków, zwanych pampuchami, zadomowił się w Polsce już w XVII wieku, ale raczej w miastach i na dworach. Na wsi pojawiły się pod koniec XIX i na początku XX wieku. Ponieważ data tłustego czwartku zależy od daty Wielkanocy, dzień ten jest świętem ruchomy. W tłusty czwartek nie może zabraknąć potraw tłustych, smażonych racuchów, blinów, pampuchów, chrustów (zwanych też faworkami). Wierzono, że zjedzenie w tym dniu dużej ilości pączków będzie przyciągało bogactwo i powodzeń. Tłusty czwartek jest początkiem tzw. „ostatków tygodnia” przed Środą Popielcową, okresem Wielkiego Postu. Czasu refleksji i zatrzymania się. Na naszych Warsztatach tradycja została zachowana, liczymy teraz na bogactwo.